Trudna ferrata na szczyt Piz Boè
Jedna z sześciu (I magnifici 4, Tomaselli, Sci Club 18, Costantini i Stella Alpina), najtrudniejszych ferrat Dolomitów, pozwalająca osiągnąć szczyt Piz Boè w „rasowy” sposób, w przeciwieństwie do tłumów turystów dochodzących na wierzchołek najłatwiejszym szlakiem od stacji kolejki linowej na Sas de Pordoi (2950 m). Omawiana ferrata (jej część wspinaczkowa) jest stosunkowo krótka, a faktycznie duże trudności są mocno skoncentrowane na niedługim, początkowym odcinku.
Obszar górski:
Grupa:
Lokalizacja:
Miejscowość:
Parking:
Max wysokość:
Trudność:
Atrakcyjność (1-3):
Początkujący:
Mapa Tabacco nr:
Data naszego przejścia:
Wejście w ferratę dokładnie widać z ziemi, więc można spróbować oszacować czy damy sobie radę. Można to także zrobić przechodząc 2-3 pierwsze odcinki lin lub też oglądając innych wspinających się turystów. Przeważnie jest ich tu bardzo dużo, gdyż cały masyw Sella, a już szczególnie Piz Boè, cieszy się ogromną i zasłużoną popularnością. Niestety, na Cesare Piazzetta nie zawsze wybierają się osoby, które mogą poradzić z trudnościami, więc już od początku tworzy się kolejka chętnych do wejścia w drogę. Wymijanie tych, którzy sobie nie radzą, jest w takim terenie potwornie niewygodne i męczące (czego niestety doświadczyliśmy), więc by nie utrudniać życia innym, dobrze jest zastanowić się porządnie nad swoimi możliwościami przed wejściem w drogę – na dalszych metrach jest jeszcze trudniej! Oczywiście osoba swobodnie pokonująca ferraty w stopniu C/D lub też posiadająca doświadczenie wspinaczkowe (bardzo przydatne) poradzi tu sobie bez wielkich problemów, szczególnie, że na nieco przewieszonym fragmencie dobito sztuczne stopnie. Ogólnie jednak na ferratę tę należy się wybierać mając już za sobą przejście innych trudnych dolomitowych tras i będąc ogólnie „rozwspinanym”.
Po najtrudniejszym, początkowym odcinku czeka miły akcent – wiszący mostek, a także znacznie łatwiejsze wspinanie oraz widoki na soczyście zielone łąki i pozostawiony hen, w dole, charakterystyczny budynek cmentarza wojennego. Niemniej, po drodze spotkamy jeszcze nieco problematyczny (trzeba wyjść na zewnątrz ) mały kominek oraz bardzo trudny (na równi z tymi początkowymi) fragment w postaci zupełnie pionowej ścianki; dobrze jest więc nie wyczerpać wszystkich sił na starcie. Ubezpieczenia i odległości między kotwami są wystarczające, choć nie tak komfortowe jak na Stella Alpina czy Costantini. Ferrata kończy się niedaleko zatłoczonego wierzchołka Piz Boè, z którego roztaczają się fantastyczne widoki na płaskowyż Altipiano delle Mèsules i okoliczne masywy. Jeśli wracamy do punktu wyjścia, to czeka nas jeszcze długa trasa, przy czym zamiast popularnego lecz mało ciekawego zejścia szlakiem nr 638 polecamy nieco dłuższy, ale przyjemniejszy szlak Lichtenfels (nr 672). Trasa ta oprócz walorów widokowych jest też stosunkowo pusta. Całość, łącznie z powrotem, to bardzo kondycyjna wycieczka.