Ubezpieczona perć między schroniskami
Brentei i Tuckett
SOSAT Pokaż mapkę szlaków Brenty to szlak zwykle nie stanowiący celu sam w sobie, a mający raczej charakter wysokogórskiej magistrali łączącej dwa najpopularniejsze schroniska w masywie Brenty – Rif. Tuckett i Rif. Brentei.
Obszar górski:
Grupa:
Lokalizacja:
Miejscowość:
Parking:
Max wysokość:
Trudność:
Atrakcyjność (1-3):
Początkujący:
Mapa Tabacco nr:
Data naszego przejścia:
SOSAT przechodzi się niejako „przy okazji” podejść i zejść z Via delle Bocchette Alte czy Via delle Bocchette Centrali, gdyż jego skrajne punkty leżą mniej więcej na linii dwóch ważnych przełęczy (Bocca del Tuckett i Bocca dei Armi), oddzielających od siebie poszczególne odcinki trasy Via delle Bocchette. Niemniej jednak, na SOSAT i tak warto się wybrać, bo w odróżnieniu od przebiegającego równolegle, ale dużo niżej zwykłego szlaku, ten oferuje znacznie więcej atrakcji. Ścieżka trawersuje bowiem ściany masywu wysoko ponad dnem doliny, zapewniając świetne widoki oraz krótki i łatwy, ale emocjonujący fragment ferratowy. Z uwagi na niewielkie trudności oraz dość poziomy przebieg trasy, oba kierunki jej przechodzenia są równie dobre/właściwe, zatem wybór jednego z nich dyktować może jedynie dopasowanie do pozostałych planów, jakie się powzięło.
My przeszliśmy SOSAT od krańca południowego (od schroniska Rif. Brentei do schroniska Rif. Tuckett), więc przebieg szlaku opisujemy w tym kierunku. Początek trasy znajduje się pod samymi skałami potężnej ściany Cima Mandron, gdzie doprowadza kilka ścieżek: z ferraty Detassis, ze szlaku nr 323 wiodącego od schroniska Rif. Alimonta oraz szlaku nr 323 poprowadzonego od schroniska Rif. Brentei. Początkowy odcinek SOSAT jest chyba tym najbardziej atrakcyjnym, gdyż ścieżka zalicza krótki uskok (drabinka) i biegnie momentami bez żadnych ubezpieczeń na samym skraju przepaści, a wkrótce przeradza się w niedługą, technicznie banalną, ale eksponowaną ferratę, na której największe wrażenie robi powietrzne zejście, a później wejście bardzo długą, pionową drabiną (w tym miejscu tworzą się czasami duże zatory). Wkrótce trasa staje się zupełnie bezproblemowa, a pojedyncze stalowe liny napotyka się jedynie w kilku miejscach oraz na końcu, przy ostatecznym zejściu ze skalnego progu (tam też drabinki). Z uwagi na „strategiczne” położenie szlaku, brak większych trudności oraz jego widokowość trzeba tu liczyć się z tym, że zazwyczaj na SOSAT spotkamy sporo turystów.